wtorek, 31 października 2017
W poszukiwaniu kłódek II Büdingen
Piątek !!! Magiczne brzmienie tego słowa wyzwala w wielu ludziach bezgraniczną euforię związaną z nadchodzącymi dwoma wolnymi dniami. Świętowanie tej euforii zazwyczaj odbywa się w przeróżnych klubach czy też barach sprawiając, że pozostałe dwa wolne dni mijają szybciej niż samo poniedziałkowe przedpołudnie. Qbala z Kapeluszem piątki przed wolnym weekendem świętują inaczej. I tak, po zwiedzeniu zamku Ronneburg, nadszedł czas na miasteczko, które ten zamek miał ochraniać. W ten sposób znaleźliśmy się w Büdingen mieście dzika z przegniłym ryjkiem.
poniedziałek, 23 października 2017
Bad Orb, w poszukiwaniu odpocznienia...
Przed kilkoma miesiącami, jeszcze na wiosnę, gdy całe tygodnie spędzałem na naukach w centrum Turyngii, a do domu wracałem tylko na weekendy, w pewną wolną sobotę, moja przesiąknięta wiedzą głowa domagała się odpoczynku. Udałem się, więc w poszukiwaniu relaksu do, po sąsiedzku położonego miasteczka, Bad Orb. Jest to typowo uzdrowiskowe miasteczko, które słynie z term, parku z tężnią i wąskotorowej kolejki parowej. Poza tym jest tu także całkiem urocze stare miasto obfitujące w mur pruski i otoczone kamiennym murem, pozostałością jeszcze z czasów średniowiecznych.
piątek, 13 października 2017
Majorka VI
na drugą stronę wyspy
na drugą stronę wyspy
Wszystko, co dobre kiedyś kończy..., nie oznacza to wszak, że codzienność, do której będzie mi dane niebawem wracać, nie jest dobra. Bywa męcząca, lecz czy można ją nazwać codziennością skoro każdy dzień jest inny? Trafniejszym będzie, więc powiedzieć, że wszystko, czy to dobre czy też złe, ma swój początek i koniec. Wakacji na Majorce również nastawał koniec. Nastawał, bo pozostał jeszcze jeden dzień, ostatni dzień. Taki dzień ma swoje zalety, bo nie trzeba się zastanawiać, który cel podróży wybrać, ponieważ na ostatni dzień został ostatni cel. Odkładany od dawna, bo daleki, ale skoro jest, to trzeba go zdobyć. Tak też, tego dnia, zaraz po śniadaniu ruszyliśmy w wyznaczonym celu, a był nim Cap de Formentor.
sobota, 23 września 2017
Wykorzystaj okazję...,
czyli z życia młodego budowniczego.
czyli z życia młodego budowniczego.
poniedziałek, 11 września 2017
Majorkowe opowieści V
Plaża
Plaża
Nastał czwartek. Dzień z dawna zapowiadany słonecznym i zaplanowany plażowo. Co, jak co, Kapelusz na plaży dobrym pomysłem nie jest. Otóż ani Kapelusz nie przepada za plażą, ani plaża za Kapeluszem. Ale skoro to, z czego najbardziej słynie Majorka, to piękne plaże, musiał się Kapelusz z plażą przeprosić i dziarsko wyruszyć na spotkanie piaska. Jednak i plaża i Kapelusz w relacji między sobą pozostawali raczej oschli. Już na samym początku została wyznaczona wyraźna granica pomiędzy tymi dwoma bytami. Granicę, niczym mur berliński, wyznaczył ręcznik. Tak odgrodzony został byt sypki o bytu kapeluszowego.
czwartek, 24 sierpnia 2017
Majorka IV
dzień w którym zapomniałem...,
ale i tak wino piłem...
dzień w którym zapomniałem...,
ale i tak wino piłem...
Jak już, co dnia, przy śniadaniu, wybraliśmy jedną, z wcześniej przygotowanych map, wsiedliśmy i pojechaliśmy. Na pierwszy ogień padło miasteczko Binissalem. Szybko dotarliśmy na miejsce, jeszcze szybciej znaleźliśmy parking, wyjąłem aparat i w miasto. Tylko w całym tym ogromie miejsc do zwiedzenia, zupełnie zapomniałem, co jest do zobaczenia w mieście Binissalem. Po obejściu ryneczku, stwierdziłem, że zasób kadrowy tego miasta jest dość niewielki. Zacząłem, więc zbierać kołatki z odrzwi domów przy rynku leżących. Jedno tylko nie dawało mi spokoju - dlaczego to miejsce widniało na Qbalowych mapach?
piątek, 18 sierpnia 2017
W poszukiwaniu kłódek I
Ronneburg
Ronneburg

Niemieckie miasteczka i wioski obfitują w różnego rodzaju zamki, twierdze, czy też ruiny. Mimo że jest ich tu wiele, to każdy tego typu obiekt ma swój wyjątkowy charakter. Korzystając więc z wolnych chwil, chętnie odwiedzam te całkiem normalne dla miejscowych, a nadzwyczajne dla mnie obiekty. Tak trafiłem na pochodzący z XIII wieku zamek Ronneburg, którego budowę rozpoczęto około roku 1231, w pobliżu miasteczka Büdingen. W XVI wieku zamek został przebudowany do obecnej postaci i dziś zachwyca wyjątkowym kształtem. W zamku możemy oprócz zwiedzania, napić się piwa w zamkowym ogrodzie, jak również zjeść w zamkowej restauracji, czy też spotkać pawia.
sobota, 12 sierpnia 2017
Majorka - Dzień w którym spadł deszcz
Deszczowy dzień, pochmurny dzień i całkiem chłodny dzień. Jako że z plażowania nici, a także wędrówkowanie zakończone zostać może przemoczeniem, decyzja padła na jaskinie. W końcu do chodzenia pod ziemią niekoniecznie wymagane jest słońce i ogólny stan pogody jest raczej obojętny. Wzięliśmy auto i już po niespełna godzinie staliśmy w kolejce po bilet. Razem z trylionem innych człowieków, którzy wpadli na ten sam, mało oryginalny, przy tej pogodzie pomysł.
czwartek, 3 sierpnia 2017
Wakacyjne wspomnienia ciąg dalszy
- kołami dookoła koła.
- kołami dookoła koła.
Kolejny, piękny i pełen przygód, dzień
rozpoczęliśmy od wypożyczenia kół. Po dwa na głowę, plus jedno gratis dla
Kapelusza. Środek lokomocji otworzył nas na nowe możliwości zwiedzania, oraz
zwiększył naszą prędkość przelotową na trasie hotel - piękno. Ze wszystkich
wcześniej znalezionych i starannie wyselekcjonowanych lokacji, na pierwszy
ogień poszło miasto Valldemossa. Śliczna mieścina przepełniona kwiatami, w
której spotkaliśmy Fryderyka Chopina.
niedziela, 30 lipca 2017
Sobotnia objazdówka i nowy romans z Capture One
Po tygodniu przepełnionym deszczem, nadszedł w końcu dzień słońca.
Szczęśliwie trafiło na sobotę. Korzystając, więc z okazji, wziąłem kapelusz i
pojechałem szukać piękna.
niedziela, 2 lipca 2017
Lemon Tree czyli Kapelusz w Soller
Do doliny cytrusów można się dostać na dwa sposoby. Pierwszy klasyczny, mianowicie drogą, czyli samochodem, rowerem, albo potocznie z bucisza. Drugim, o wiele ciekawszym sposobem jest podróż pociągiem. I jak przy metodzie pierwszej trzeba jednak dysponować samochodem, rowerem lub w skrajnym przypadku buciszem, tak w metodzie numer 2 jedyne co trzeba mieć, są... pieniądze. I to nawet nie mało, bo budżet jakim trzeba dysponować, by pojechać i wrócić, sięga kosztu półtora obiadu lub czterech piw w niemieckim barze na Majorce. Nie mniej jednak ten sposób podróży posiada pewne zalety, które nadają mu miano niezwykłości.
sobota, 24 czerwca 2017
Kapelusz na Majorce - wstęp
bądź też spis treści z komentarzem
bądź też spis treści z komentarzem
-I gdzie w końcu jedziesz na wakacje? - Zapytał mnie mój przyjaciel.
-Na Mallorce.
-Aa... to bardzo oryginalny kierunek, tam jeszcze nikogo nie było, a na pewno nikogo z Niemiec. - ta ironia nie była potrzebna. Wiedziałem że to bardzo popularne miejsce na wakacje wśród Niemców, ale skoro już wszyscy tam byli..., to teraz moja kolej. Poza tym na pewno nie jest tak źle.
Subskrybuj:
Posty (Atom)