Piątek !!! Magiczne brzmienie tego słowa wyzwala w wielu ludziach bezgraniczną euforię związaną z nadchodzącymi dwoma wolnymi dniami. Świętowanie tej euforii zazwyczaj odbywa się w przeróżnych klubach czy też barach sprawiając, że pozostałe dwa wolne dni mijają szybciej niż samo poniedziałkowe przedpołudnie. Qbala z Kapeluszem piątki przed wolnym weekendem świętują inaczej. I tak, po zwiedzeniu zamku Ronneburg, nadszedł czas na miasteczko, które ten zamek miał ochraniać. W ten sposób znaleźliśmy się w Büdingen mieście dzika z przegniłym ryjkiem.
Tym razem, zwiedzanie rozpocząłem od kolacji, w czasie której miałem czas na krótkie rozpoznanie. Namierzyłem ciekawe miejsca na mapie, zjadłem kolacje, a następnie, jak przystało na człowieka konsekwentnego, ruszyłem w zupełnie innym kierunku. Dochodziła dwudziesta, a miasto powoli się wyludniało, kluczyłem uliczkami podzamcza szukając zamku, lecz prócz murów miasta nic nie znalazłem.
Wszedłem na grodowe mury, a tam pośród traw spotkałem pana Ptaszka, który zajęty był konsumowaniem robala. Nie chcąc przeszkadzać zapytałem nieśmiało, czy może on nie wie gdzie tu jest jakiś zamek. Pan Ptaszek jednak nie odpowiedział, w końcu był ptakiem, a ptaki nie mówią. Ruszyłem dalej fotografować miasto z wysokości murów.
Zdegustowany brakiem zamku, z radością odkryłem bar z irlandzkim piwem, w którym spotkałem pana Ptaszka z papierosem. Nauczony doświadczeniem z panem Ptaszkiem od robala, z tym od papierosa już nie rozmawiałem, tylko czym prędzej zamówiłem piwo i oddałem się ogarniającej mnie błogości.
Słońce powoli chyliło się ku zachodowi a ja nie wziąłem statywu, to też równie powoli powróciłem do samochodu. Pożegnałem Büdingen, wszystkie ptaki, słońce i pojechałem spać, bo w międzyczasie przypomniałem sobie, że wcale nie mam wolnej soboty.
Do następnego!
Qbala Kapelusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz