Święta, święta i po świętach, jak to mówią maruderzy. Korzystając z poświętowego wolnego, zaprowadziły mnie nogi, a bardziej koła, do Legnicy. No dobra sam z siebie tam nie pojechałem, przekonała mnie pewna szalona Blondynka, której pierwej pragnę posłać najserdeczniejsze pozdrowienia. Słoneczna Blondynko, bądź więc pozdrowiona i uśmiechaj się wciąż i wciąż, oraz serdeczne podziękowania za bycie moim przewodnikiem przez granice fikcji i rzeczywistości.